Blog > Komentarze do wpisu
Lubin po raz trzeciCzy ja już pisałam, że Lubin traktuję dość osobiście? Pewnie dlatego, że kiedyś, krótko, co prawda, mieszkałam w tym mieście. Miałam wówczas kilka-kilkanaście miesięcy i nie pamiętam nic, poza przedpokojem mieszkania, w którym wówczas mieszkaliśmy. Tym razem, już po raz trzeci - co jest rekordem w moim odwiedzaniu tej samej biblioteki - znów zaprosiła mnie przemiła bibliotekarka Pani Małgorzata Gojdź: Poprzednimi razy to były GILgotki - raz na Dzikim Zachodzie, potem znów Kosmiczne - teraz na spotkanie przybyła młodzież z gimnazjum i liceum. Było więc o Herbacie z jaśminem: Były kalambury - niektóre tytuły ulubionych książek odważnych (bo nie wstydzących się wystąpić publicznie) dziewczyn i chłopaków były naprawdę trudne do pokazania: No i coś tam mówiłam jeszcze :) A wiecie, co okazało się najfajniejsze, a wynikło po części z tego właśnie spotkania? To, że młodzież ma jednak ochotę czytać książki rodzimych autorów i spotykać się z nimi i kiedy tylko powstanie miejsce w sieci, gdzie będzie można zobaczyć działalność nowo założonego klubu sympatyków polskich autorów, natychmiast Wam je pokażę. A także zrelacjonuję spotkanie, na które zostałam zaproszona - już niedługo! poniedziałek, 30 listopada 2015, agnieszka_gil
TrackBack
|
|